Już dłużej się nie dało, bo miesiąc nieubłaganie dobiega końca - haha :)
Niestety z chronicznego braku czasu i chyba troszkę braku weny "wymodziłam" na zabawę w cykliczne kolorki tylko takie maleństwo.
Ale po kolei. We wrześniu w zabawie u Danutki, bo o niej tu mowa, były do wyboru takie sobie rybki:
Ja wybrałam wariant 1. żółto - niebieski.
Zawsze brakuje mi opakowań do bransoletek i innych biżutków, które udaje mi się popełnić. Odwieczny problem, jak to zapakować, aby można było podarować komuś.
No i wymyśliłam, że można zrobić woreczek z organzy.
Wiem, nie jestem oryginalna, bo takie woreczki można też kupić, ale postanowiłam spróbować i pierwsze koty za płoty.
Więcej nie wymyślę, ani nie dam rady zrobić, przepraszam, że tak skromnie, ale nie odpuściłam i z tego się najbardziej cieszę :)
Lecę do Stefana, mam nadzieję, że mu się choć troszkę spodoba :)
Pozdrawiam wszystkich jeszcze sobotnio i życzę udanej niedzieli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz