i pracuję zdalnie :)
Chociaż chciałoby się powiedzieć... i nic nie robię. Ale to nie do końca jest prawda. Bo chociaż zaciera się granica między pracą a domem to jednak staram się w domu też coś zrobić.
W ramach "wyzbywania" się starej włóczki zaczęłam produkować poduszki.
ta jest zrobiona z czegoś, co koło wełny to nawet nie stało, ale jak to u mnie - szkoda wyrzucić.
A ta czerwona z żółtymi paskami dostała zameczek i będzie można wkład wymieniać.
W produkcji jest kolejna, a zapasy włóczek prawie nie stopniały :)
Za to mam przeszkody w pracy zdalnej :)
Jeden z moich kotków ładuje mi się na kolana i teraz z nim mam się bawić, a nie z jakąś klawiaturą :)
A drugi "przeszkadzacz" ma świetną zabawę przy ścieleniu łóżka